niedziela, 23 czerwca 2013


Jak co dzień, usłyszałam ten durny budzik. Przekręciłam się, spojrzałam na godzinę i wyłączyłam denerwujący dźwięk zegarka. ‘Jeszcze pięć minut’-  pomyślałam i naciągnęłam kołdrę na głowę. W efekcie obudziłam się o 7:30 i przeklęłam w myślach.  Zerwałam się na równe nogi i poleciałam do łazienki się szybko ogarnąć. Stojąc pod prysznicem, w poniedziałek rano zastawiałam się co się działo przez ostatnie dwa dni. Wszystko co świtało w mojej głowie to, to że mam ogromnego kaca. Pamiętałam jak umówiłam się z Amelie i poszłyśmy razem na imprezę do klubu. Później jakieś drinki, tańce, tysiące myśli… Poczułam znowu ogromny ból, pulsujący nieustannie w mojej czaszce. Moje myśli, a raczej moje przewidywanie śmierci, od zawsze dawało mi się we znaki. Po chwili, wyszłam spod gorącego strumienia wody i stanęłam przed lustrem. ‘Jestem taka zwyczajna, ani ładna, ani zgrabna. Po prostu od tak, pospolita 23 latka’. Ubrałam się i spojrzałam na zegarek, który z wściekłością zabierał mi czas. Nigdy się nie spóźniałam  do pracy, pierwszy raz tak zabalowałam i… zaspałam! Zdecydowanie byłam w dupie. Wiedziałam, że powinnam być dzisiaj wcześniej w redakcji i przygotować naczelnej pisma cały szablon, który tworzyłam od tygodni, w końcu miałam zaistnieć jako redaktorka. ‘Nie łudź się, jak jej się nie spodoba, to Cię wywali’ – szepnęłam do siebie, założyłam czarne, wysokie szpilki i pognałam na przystanek autobusowy. Jak co rano w autobusie, był przeokropny tłok. Każdy się śpieszył, ktoś tam dzwonił, inny się kłócił… czyli codzienność no i moje czarne myśli. Nagle poczułam ten zapach, który za każdym razem czułam, gdy pojawiała się wizja. Wciągnęłam do nosa ten odór rozkładającego się ciała i odkaszlnęłam z obrzydzeniem. Czułam jak się zbliża, tak nieustanie, gdy nagle była już tuż obok mnie. Mimowolnie się odwróciłam i zauważyłam jak siedzenie koło mnie, zajęła dziewczyna. Nie była przeciętną nastolatką, coś z nią  było nie tak, a raczej jej życie miało dobiec kresu. Nie wiem ile tak na nią patrzyłam, ale poczuła to i odwróciła się do mnie. ‘Coś nie tak?’ – zapytała. Na początku zbiło mnie to z tropu, ale za moment oprzytomniałam i odezwałam się do niej – ‘Dlaczego chcesz się zabić’. Szatynka patrzyła na mnie przerażonym wzrokiem. ‘Skąd Pani wie?’ – powiedziała drżącym głosem. Przez chwilę zastanawiałam się czy powiedzieć jej prawdę, czy udać że po nie po prostu to widać. W końcu od urodzenia mam wizję i wiem jak, kiedy i gdzie ktoś umrze. Na ogół widzę to u wszystkich, ale u tych co ma to się zadziać w najbliższym czasie, czuję to najbardziej. ‘Pomyślisz, że jestem wariatką, ale po prostu przewiduję śmierć, która jest bardzo blisko. Widziałam, jak popełniasz samobójstwo’ – odpowiedziałam patrząc jej w oczy, po czym zaczęłam szukać mojego notesu i długopisu, w torebce. ‘To nie możliwe… Tak, chciałam.’ – odpowiedziała po dłuższym czasie dziewczyna, a ja niedbałym pismem namazałam numer swojego telefonu, wyrwałam kartkę i podałam jej. ‘Nie rób tego, proszę. Dla wielu osób jesteś całym życiem, a jeżeli będziesz miała problem i będziesz się chciała wygadać… to po prostu zadzwoń’ – powiedziałam jej, podniosłam się i ruszyłam do wyjścia. Parę kroków dzieliło mnie tylko od biura redakcji. ‘Szefowa mnie zabije, a w ostateczności ostro się wkurzy’ – pomyślałam, jednocześnie wzięłam głęboki oddech i popchnęłam szklane, wejściowe drzwi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz